wtorek, 30 kwietnia 2013

Prolog


         Na małej polance w środku lasu stali dwaj mężczyźni. Jeden miał nie całe trzydzieści lat , drugi był około czterdziestki. Było w miarę cicho. Ogółem słychać było szum drzew poruszanych przez lekki wietrzyk, ćwierkanie małych ptaszków siedzących w głębinach drzew. Gdzieś właśnie w małej norce urodziło się parę malutkich zajączków.
         W pewnym momencie starszy mężczyzna odezwał się donośnym barytonem :
-Więc zamierzałeś uciec przede mną? Zapamiętaj to sobie raz, na zawsze, przede mną nie da się uciec.
-Da się. Znam Saraina. On przed tobą uciekł. Ty też sobie coś zapamiętaj. Nie jesteś niezniszczalny - to rozzłościło drugie mężczyznę, wyjął zza paska broń, odbezpieczył i wystrzelił z niej.
         Wielki huk rozdarł ciszę dzisiejszej nocy. Chwilę potem krzyk młodszego mężczyzny , a na koniec głuchy upadek, martwego ciała, o ziemię i trzaskających pod jego ciężarem gałęzi. Zwierzęta rozpierzchły się w przestrachu, wydawało się, że nawet wiatr ustał.
-Może i nie jestem niezniszczalny, ty zresztą też. Tylko, że mnie nikt nie złapie - mówił czterdziestolatek do trupa.
         Daleko od tego lasu, znajdował się dom, a w tym domu kobieta z dzieckiem, niemowlęciem, dziewczynką. Gdy daleko od domu, w lesie słychać było wystrzał, dziewczynka zapłakała. Z ojcem łączyła ją dziwna więź nieznana innym ludziom.